poniedziałek, 12 października 2009

warszawka






to był taki weekend zaliczony do "jak wracam do domu to : matka nie podchodź", czyli zwykłe rzeczy i dużo uśmiechów.już do końca świata warszawa będzie kojarzyć mi się ze skrótami myślowymi, czosnkiem i wypaloną dużą ilością papierosów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz